Święta, święta i po świętach... zawsze wydaje mi się, że mijają zbyt szybko, ale pięknie udekorowane choinki nadal stoją w naszych domach, więc nie jest za późno na pokazanie szydełkowej śnieżynki (gwiazdki).
sobota, 28 grudnia 2013
Wyszły Myszki z worka
Ogromną radość sprawia mi robienie maskotek dla dzieci. Uśmiech malucha
widzącego ulubionego bohatera bajki lub słodkiego misia jest
niezastąpiony.
Swoje maskotkowe
cudaki wykonuję z włóczek przeznaczonych dla dzieci, dzięki czemu nie
"gryzą" i nie mechacą się. Co więcej w środku mają specjalne
wypełnienie, które nie zbija się dzięki czemu można je śmiało prać
ręcznie, a sama wiem, że przy wiecznie brudnych rączkach to ogromna
zaleta.
Jeszcze w starym roku udało mi się wydziergać
Myszki-Strojnisie na specjalne zamówienie dla córeczek K.
Dla wtajemniczonych, wszelkie części myszek powstały na bazie koła, wydziergane półsłupkami i oczywiście ulubioną włóczką. A że nie zmieściły się do worka Mikołaja, to otrzymały swoje własne czerwone sakiewki, które dziewczynki będą mogły używać jako torebeczki.
Mam nadzieję, że się spodobają.
Do zamotania jeden krok...
Pewnie wszyscy szydełko-maniacy zgodzą się, że szydełkowanie wciąga.
Czy zdarzyło się wam dziergać jakieś cudeńko, a w głowie planować co
najmniej 5 kolejnych dzieł? Założę się, że tak :-) Dla mnie
szydełkowanie jest pasją, odskocznią od codzienności, od moich cudownych
pieluszek, zupek, laleczek i samochodzików, jest to chwila dla mnie.
Taka chwila relaksu, która pozwala mi nie zwariować, odpuścić i zrobić
coś dla siebie.
O założeniu bloga myślałam już... chyba sto lat temu, ale zawsze jakoś brakowało czasu, natchnienia, pojawiało się pytanie "po co?", aż w końcu uświadomiłam sobie, że nie powinnam pytać "po co?" ale "dla kogo?" DLA MNIE! W końcu mamie dwójki cudownych, ale wymagających bąbli też się coś należy. Może dzięki temu, że będę mogła pokazać coś mojego, wyjątkowego do mojej głowy zawita ciut więcej równowagi...?
A to moje małe królestwo. Koszyczek znalazł jeszcze inne zastosowanie niż... (wtajemniczone na pewno doskonale pamiętają)
O założeniu bloga myślałam już... chyba sto lat temu, ale zawsze jakoś brakowało czasu, natchnienia, pojawiało się pytanie "po co?", aż w końcu uświadomiłam sobie, że nie powinnam pytać "po co?" ale "dla kogo?" DLA MNIE! W końcu mamie dwójki cudownych, ale wymagających bąbli też się coś należy. Może dzięki temu, że będę mogła pokazać coś mojego, wyjątkowego do mojej głowy zawita ciut więcej równowagi...?
A to moje małe królestwo. Koszyczek znalazł jeszcze inne zastosowanie niż... (wtajemniczone na pewno doskonale pamiętają)
Ulubione szydełka, oczywiście to tylko kilka spośród całkiem pokaźnej kolekcji :-)
Największy sentyment mam do kolorowych, które mają z pewnością tyle lat co ja, podarowała mi je ciocia.
Zapraszam do czytania i oglądania.
Aga
ps. chciałam jeszcze podziękować mojej nowej sąsiadeczce za danie mi impulsu do działania i mamie za pokazanie do czego służy ten patyczek z zagiętym końcem ;-)