Odkąd jestem mamą dynia jest dla mnie jednym z ważniejszych symboli jesieni. Zaczęło się oczywiście od dyniowych zupek dla niemowląt, ale teraz to przepiękne warzywo zagościło w naszej kuchni na stałe. Tym bardziej ucieszyła mnie propozycja zorganizowania w przedszkolu Amelki "dnia dyni"- fajny pomysł na wybrnięcie z kontrowersyjnego tematu Halloween.
Również rodzice zostali poproszeni o przygotowanie "dyniowych" dekoracji, w związku z tym nie mogłam się oprzeć i wydziergałam dyńkę :-)
A przy okazji my również środę ogłaszamy dniem dyni, będzie aromatyczna zupa i dyniowe ciasto.
Halloween to nie moja bajka, ale odrobina radochy z drylowania dyni jak najbardziej, więc wieczorkiem z pewnością zrobimy jakiś wesoły lampion :-)
Halloween to nie moja bajka, ale odrobina radochy z drylowania dyni jak najbardziej, więc wieczorkiem z pewnością zrobimy jakiś wesoły lampion :-)
Beza oczywiście zawsze musi znaleźć się w centrum zainteresowania i wprost uwielbia kiedy ją fotografuję ;-) Czy już wspominałam, że mamy kota na jej punkcie? ;-)