Dziś Światowy Dzień Kota, a więc voilà... mamy kotki :-)
Co prawda koty uszyłam już w październiku, ale na ostateczny szlif czekały ponad 4 miesiące, ups... już przed Bożym Narodzeniem wyszyłam oczy, ale jakoś nie mogłam zabrać się za resztę.
Zmobilizowała mnie jak zwykle córeczka, która 2 dni temu zapytała: "Mamusiu, dlaczego mój kotek się nie uśmiecha?" Okropnie się zawstydziłam i wygrzebałam szybko kordonki oraz ścinki minky.
Dzieciaczki nie mogły się doczekać kiedy skończę, a Amelka oczywiście od razu zabrała się za tulenie i zabawy z kiciorkami :-)
Pomysł na milutkie kociaki podpatrzyłam u Martyny, najpierw miałam je zamówić, ale chciałam spróbować sama i chyba się udało :-) Amelce i Bartusiowi się podobają, a to najważniejsze!
Liliowa Pinky
Szary Minky
Amelka szybciutko zorganizowała dla nich dzidziusia ;-)
Koty już się zadomowiły i jak widać wchodzą dzieciom na głowę ;-)
Koty są śliczne ☺
OdpowiedzUsuńja mam kota puchatego, ale nie rudego,
pozdrawiam cieplutko ☺
Dawno mnie tu nie było, a tu widzę, że oprócz szydełka coraz więcej fajnych rzeczy dla dzieciaków :) Jak tak dalej pójdzie, to otworzysz małą manufakturę ;))
OdpowiedzUsuńFaktycznie, Amelka ma coraz więcej pomysłów i bardzo często słyszę "mamo, uszyjesz?", na szczęście o części z nich zapomina na drugi dzień ;-P
OdpowiedzUsuń