- Jak opaska, córeczko?
- No ta z kokardą.
- Kochanie, z jaką kokardą?
- Mamo, przecież Pani mówiła, że na przedstawienie mamy mieć opaski z kokardą!
O kurde! Może i Pani mówiła, ale ja o niczym nie słyszałam, grrrr. Czas wychodzić do przedszkola, a Amelce przypomniało się, że na dzisiejsze przedstawienie ma założyć opaskę z kokardą ;-/ Jakimś cudem wytłumaczyłam mojej perełce, że potrzebuję troszkę czasu żeby przygotować opaskę i przyniosę ją już na przedstawienie.
Zgadnijcie jak skończyła się przygoda z opaską? Przed uroczystościami z okazji Dnia Mamy i Taty byłam z Bartusiem u lekarza, wizyta się przedłużyła i kiedy dobiegłam z moim "małym wielkoludkiem" na rękach do przedszkola, dzieciaczki zaczynały już prezentować wierszyki a opaska została w mojej torebce :-(((
Opaska miała ładnie współgrać z amarantową spódniczką w białe groszki, którą na szczęście uszyłam kilka dni wcześniej ;-)
Szkoda tylko, że Amelka po przedstawieniu była już tak zmęczona, że nie miała nawet siły na mały uśmiech do obiektywu, ale i tak wyglądała uroczo.
Chyba wszystkie małe księżniczki lubią kiedy spódniczki pięknie wirują :-)
Mamuśki, polecam szycie spódniczek z koła! Wystarczy przypomnieć sobie wzór na jego obwód, wykonać kilka drobnych obliczeń i zasiąść do maszyny! Uśmiech na buziaku córeczki gwarantowany :-)