Małe co nieco do kuchni skończone :-) U mnie koszyków nigdy za wiele, bo zawsze znajdą się jakieś pierdółki do schowania, jeśli nie moje, to na pewno mojej córci.
Naturalny bawełniany sznurek, szydełko nr 8 (koniecznie teflonowe, bo inne łamią mi się w dłoniach), kilka dni i gotowe.
Troszkę się nagimnastykowałam, ponieważ wymyśliłam sobie żeby koszyk był sztywny, dlatego musiałam bardzo mocno naciągać sznurek przy każdym oczku. Zrobiło mi się kilka konkretnych odcisków ;-)
Oczywiście jak zwykle mogłam liczyć na dobre słówko mojej córci, która zapytała: "Mamusiu, a po co nam taka duża pieczarka?" Hmmmm, w sumie to ma troszkę racji ;-P
Najważniejsze, że koszyczek jest fajny, funkcjonalny i całkiem ładnie się prezentuje.
Troszkę się nagimnastykowałam, ponieważ wymyśliłam sobie żeby koszyk był sztywny, dlatego musiałam bardzo mocno naciągać sznurek przy każdym oczku. Zrobiło mi się kilka konkretnych odcisków ;-)
Oczywiście jak zwykle mogłam liczyć na dobre słówko mojej córci, która zapytała: "Mamusiu, a po co nam taka duża pieczarka?" Hmmmm, w sumie to ma troszkę racji ;-P
Najważniejsze, że koszyczek jest fajny, funkcjonalny i całkiem ładnie się prezentuje.
Kosz jest świetny ☺
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejne Twoje prace bo są super ☺
Super sie prezentuje! Może jakis uchwyt do wieczka wyczarujesz to juz nie bedzie pieczarka ;)
OdpowiedzUsuńJa nadal maniakalnie dziergam ze sznurka ;))
Po raz kolejny upewniam się, że szydełko-maniaczki mają jeden wspólny gen ;-) Oczywiście, że zamierzam dorobić uchwyt do przykrywki :-P
OdpowiedzUsuńSznurek jest super!!
kosz bardzo fajny, nazwany pieczarką podoba mi się jeszcze bardziej
OdpowiedzUsuń