... to ostatnio ulubione powiedzonko mojego synka :-) "Jestem piesek robot" czy "jestem kotek robot" to tylko drobna modyfikacja, generalnie roboty są na topie. Wczoraj mieliśmy lepić Mikołaje z masy solnej, Bartuś oczywiście postanowił, że zrobi Mikołaja- robota :-D
W ciągu ubiegłych tygodni miałam sporo szydełkowych projektów, niestety większość z
nich dziergałam równolegle, więc zapanował totalny chaos, a w
rezultacie mój synek nie mógł się doczekać swojej wymarzonej czapki. Kiedy jesień powoli zaczęła przegrywać z zimą, nie miałam już wyjścia, po prostu odłożyłam wszystkie inne robótki na bok i skończyłam obiecaną czapkę robota.
Antenki na początku nawet stały sztywno, ale w związku z tym, że Bartuś nosi od kilku dni czapkę zarówno na dworze jak i w domu, czułka po prostu się zmęczyły ;-)
I właśnie dla takiego uśmiechu warto było nie przespać jednej nocy!
Tym razem inspiracją był mój mąż, dziwne? Dla mnie bardzo, ponieważ Sebastian
generalnie nie zauważa, różnicy między bawełnianym ażurowym kapeluszem a
zimową czapką i mam wrażenie, że często nie widzi, że przez kilkanaście
wieczorów nad czymś pracuję ;-)
Chyba spodobał mu się mój pomysł, bo podczas naszywania okrągłych oczek usłyszałam "No co ty!!! Przecież robot ma kwadratowe oczy!" Ok, ok, szybko poprawiłam i muszę przyznać, że to był strzał w dziesiątkę. Starszy specjalista od robotów troszkę się oburzył na ten okrągły nosek, ale tym razem nie dałam się przekonać, nos zostaje bo jest łudząco podobny do "kichawki" Bartusia ;-)
A stąd pomysł na usta, mój syn- mistrz dąsania się :-)
Do kompletu koniecznie muszę zrobić komin na drutach, mam nadzieję, że uda mi się jeszcze w tym sezonie zimowym ;-)