poniedziałek, 14 grudnia 2015

Milutka, cieplutka i z uszami- Kocia czapka

Szydełkowanie to wyzwanie, tak ostatnio brzmiała moja dewiza. Mało czasu, koszyk pełen rozpoczętych projektów, podsumowując- totalny bałagan, w którym totalnie się zagubiłam.
Na szczęście zmobilizowałam się i dokończyłam kolejną w tym sezonie czapkę.


Zimowa, cieplutka i mięciutka czapka trafiła już na główkę pewnego przystojniaka, który skradł moje serducho. Jeden uśmiech Michałka jest warty więcej niż wiele dni szydełkowej pracy :-)


Michaś nie lubią czapek z troczkami i po prostu ich nie nosi, bo przecież jest już poważnym przedszkolakiem. Dla odmiany, dla mnie czapka zimowa bez nauszników i wiązań jest po prostu niepraktyczna, ma być ciepło w uszy i już :-) Dlatego też jestem niesamowicie dumna z tego, że udało mi się przekonać małego przystojniaka do mojego pomysłu i troczki nie są już wielkim problemem :-)


Jak widać Bartkowi czapka również przypadła do gustu :-)



poniedziałek, 30 listopada 2015

"JE STEM RO BOT"

... to ostatnio ulubione powiedzonko mojego synka :-) "Jestem piesek robot" czy "jestem kotek robot" to tylko drobna modyfikacja, generalnie roboty są na topie. Wczoraj mieliśmy lepić Mikołaje z masy solnej, Bartuś oczywiście postanowił, że zrobi Mikołaja- robota :-D

 

W ciągu ubiegłych tygodni miałam sporo szydełkowych projektów, niestety większość z nich dziergałam równolegle, więc zapanował totalny chaos, a w rezultacie mój synek nie mógł się doczekać swojej wymarzonej czapki. Kiedy jesień powoli zaczęła przegrywać z zimą, nie miałam już wyjścia, po prostu odłożyłam wszystkie inne robótki na bok i skończyłam obiecaną czapkę robota.


Antenki na początku nawet stały sztywno, ale w związku z tym, że Bartuś nosi od kilku dni czapkę zarówno na dworze jak i w domu, czułka po prostu się zmęczyły ;-)


I właśnie dla takiego uśmiechu warto było nie przespać jednej nocy!

Tym razem inspiracją był mój mąż, dziwne? Dla mnie bardzo, ponieważ Sebastian generalnie nie zauważa, różnicy między bawełnianym ażurowym kapeluszem a zimową czapką i mam wrażenie, że często nie widzi, że przez kilkanaście wieczorów nad czymś pracuję ;-)


Chyba spodobał mu się mój pomysł, bo podczas naszywania okrągłych oczek usłyszałam "No co ty!!! Przecież robot ma kwadratowe oczy!" Ok, ok, szybko poprawiłam i muszę przyznać, że to był strzał w dziesiątkę. Starszy specjalista od robotów troszkę się oburzył na ten okrągły nosek, ale tym razem nie dałam się przekonać, nos zostaje bo jest łudząco podobny do "kichawki" Bartusia ;-)


A stąd pomysł na usta, mój syn- mistrz dąsania się :-)


Do kompletu koniecznie muszę zrobić komin na drutach, mam nadzieję, że uda mi się jeszcze w tym sezonie zimowym ;-)

czwartek, 26 listopada 2015

Elsa

Uwielbiam bajki Disney'a, zarówno najnowsze jak i te sprzed kilkudziesięciu lat. Założę się, że każdy, kto obejrzał "Królewnę Śnieżkę i siedmiu krasnoludków" z 1937 r. na zawsze zapamiętał tę niesamowitą ścieżkę dźwiękową.
Wydaje mi się, że podobnie będzie z "Krainą Lodu"", której główni bohaterowie od dwóch lat są ulubieńcami naszych milusińskich (i nie tylko). Osobiście wolę wersję oryginalną "Frozen" z cudowną muzyką, którą 2 lata temu nuciłam przez całą zimę ;-) Smuci mnie tylko fakt ogromnej komercjalizacji tej bajki, przykładem totalnego mieszania w mózgach stała się moja córeczka. "Frozen" oglądaliśmy jeszcze przed polską premierą i Amelka była wprost oczarowana Anną i Olefem, byli to jej ulubieni bohaterowie, znała fragmenty ich tekstów na pamięć. Nic dziwnego, oboje radośni, pogodni i zwariowani. Niestety, nie wiem dlaczego, wszyscy producenci zabawek oszaleli na punkcie Elsy, małe dziewczynki, włączając Amelkę, zostały zbombardowane "elzowymi" gadżetami.. a szkoda, bo moim zdaniem to Anna jest absolutnie główną bohaterką i wspaniałym przykładem do naśladowania dla młodych dam :-)


Mimo to, z pewnością nie można odmówić Elsie wdzięku i uroku, więc bardzo spodobał mi się pomysł zrobienia czapki dla małej fanki królowej lodu i nie ukrywam, że obmyślanie planu dziergania było samą przyjemnością.


Czapka jest cieplutka, idealna na zimowe chłody, a warkocz opleciony dookoła idealnie spełnia rolę nauszników.


Koronę w pięknym błękitnym kolorze wykonałam na podstawie wzoru z portalu Drops Design, oczywiście dokonałam kilku modyfikacji :-)


Czapka jeszcze jest u mnie i całe szczęście bo wczoraj wpadłam na sekundę do pasmanterii (po wąsy do kociej czapki) i napotkałam takie cudeńka.... śnieżynki są boskie i idealnie dopełnią całości :-)


I właśnie tego brakowało w szydełkowej czapce Elsy :-)

wtorek, 17 listopada 2015

Kotek, płotek i motek :-)

To już druga w mojej kolekcji torba z kocurkiem i obawiam się, że nie będzie ostatnia ;-)

 

Tym razem zamówiłam u Agnieszki z Torbolandii listonoszkę, którą uszyła według mojego pomysłu.


Bohaterką torby została oczywiście Beza, a żeby było też coś co ja lubię poprosiłam o doszycie motka włóczki.


Moim zdaniem wygląda ekstra, lepiej nie mogłabym sobie tego wymarzyć. Przy okazji można wziąć udział w konkursie, zapraszam na profil Torbolandii na FB.

A jeśli ktoś z Łodzi i okolic chciałby zobaczyć  lub nabyć arcydzieła z Torbolandii zapraszam na wystawę kotów rasowych 21-22 listopada 2015, na ul.Północnej 36, Agnieszka z całym arsenałem swojego rękodzieła również tam będzie.

czwartek, 12 listopada 2015

Kuma kuma kum kum kum ;-)

Zielono mi, mogłabym powiedzieć ;-) 
Lubię kiedy po latach odzywają się do mnie znajomi z pytaniem "Aga, zrobisz mi coś na szydełku?" Hmmm, jasne, że zrobię :-)


Tym bardziej, że wyjątkowo rzadko mam okazję dziergać dla osób mierzących powyżej 120 cm.  Czapki zielone- żabki trafiły do domu niesamowicie ciepłych i radosnych osób. Czasami kilka minut potrafi tak pozytywnie naładować akumulatory, że do końca dnia uśmiech nie schodzi z twarzy :-)


"Żabcie", dziękuję za miłe spotkanie i trzymam bardzo mocno kciuki (sami wiecie za co).
Przy okazji mam w końcu jakieś zdjęcie z mężem :-)


A tak na marginesie, ci którzy znają Sebastiana pewnie własnym oczom nie wierzą, Sebastian + kot? Czasami tak bywa, że mała futrzana kulka potrafi skraść nawet najbardziej "anty-kocie" serce.

Jak widać, przy okazji świetnie się bawiliśmy :-)

piątek, 6 listopada 2015

Milutkie "eM" ;-)

Monotematycznie u mnie, ale cóż, nie tylko my lubimy kotki :-)
Tym razem powstał kotek na specjalne zamówienie małej damy.
 

Szary milutki koteczek z inicjałem na różowym serduszku.


Przytulak oczywiście z zamkniętymi oczami, bo co tygryski lubią najbardziej? Jasne, że chrapanie :-)


Nie obyło się bez kontroli jakości, Beza uznała, że pluszowa przyjaciółka jest fajna, ale niech lepiej już sobie pojedzie do nowej właścicielki :-)


Pa!
Mam nadzieję, że się spodoba :-)

środa, 28 października 2015

Dyniowe przedszkole ;-)

Odkąd jestem mamą dynia jest dla mnie jednym z ważniejszych symboli jesieni. Zaczęło się oczywiście od dyniowych zupek dla niemowląt, ale teraz to przepiękne warzywo zagościło w naszej  kuchni na stałe. Tym bardziej ucieszyła mnie propozycja zorganizowania w przedszkolu Amelki "dnia dyni"- fajny pomysł na wybrnięcie z kontrowersyjnego tematu Halloween.


Również rodzice zostali poproszeni o przygotowanie "dyniowych" dekoracji, w związku z tym nie mogłam się oprzeć i wydziergałam dyńkę :-)


A przy okazji my również środę ogłaszamy dniem dyni, będzie aromatyczna zupa i dyniowe ciasto.


Halloween to nie moja bajka, ale odrobina radochy z drylowania dyni jak najbardziej, więc wieczorkiem z pewnością zrobimy jakiś wesoły lampion :-)


Beza oczywiście zawsze musi znaleźć się w centrum zainteresowania i wprost uwielbia kiedy ją fotografuję ;-) Czy już wspominałam, że mamy kota na jej punkcie? ;-)


sobota, 17 października 2015

Słodki bzyczek

Chciałoby się powiedzieć "kiedy to było?"... a z drugiej strony cały czas mam wrażenie, że dopiero wczoraj brałam w ramiona moje nowo narodzone dzieci. Czasu nie cofniemy, więc ja nauczyłam się cieszyć tym, co jest TERAZ. Dlatego też wspaniale jest oglądać piękne fotografie niemowląt, które przywołują te wyjątkowe wspomnienia. 
Tym razem gruba włóczka, szydełko nr 8 i kontrastowe kolory.

 
Ubranko jest słodziutkie, ale tak naprawdę przepięknie wygląda dopiero na niemowlaku, zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć Karoliny.

  

Dzierganie to wyzwanie- moje motto podczas szydełkowania owadziego ubranka ;-) Najtrudniejsze było ustalenie rozmiaru dla noworodka, skoro w pobliżu maluszków do przymiarek absolutny brak.


Co tu dużo pisać, po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy galerię niemowląt Karoliny :-)



piątek, 16 października 2015

Mionionek Bob

Minionki... żyją na ziemi od niepamiętnych czasów. Mają niejedno imię, jak na przykład..." 
Bob, mój ulubieniec :-)


Jak większość dzieciaków, moje pociechy również oszalały na punkcie minionków, więc do kolekcji szydełkowych tworów dołączył Bob :-)
 
Na razie w wersji ekspresowej, jeszcze nie wykończony, sporo będę w nim zmieniać ale i tak myślę, że ta uśmiechnięta buźka warta jest pokazania :-)








czwartek, 8 października 2015

Szydełkowanie i fotografowanie...

... ma ze sobą jeden wspólny mianownik- PASJĘ :-D
Dlatego cieszę się, że pewna niesamowicie pozytywna Pani Fotografka wykorzystała w swojej pracy mój mały szydełkowy twór.


Brązowa muszka to taki drobny wkład szydełko-maniaczki :-)
Uśmiechnięta buźka małego przystojniaka mówi sama za siebie :-) To tylko kadry z jednej sesji, inne portrety dziecięce są równie piękne.


Mam w zanadrzu jeszcze kilka szydełkowych projektów zrobionych na zamówienie Karoliny i nie omieszkam się nimi wkrótce pochwalić. A tak na marginesie, zamiast klikać w klawiaturkę powinnam kończyć misowy projekcik dla Karoli. Dlatego dziś krótko, zwięźle i na temat :-)

piątek, 18 września 2015

Hurtownia bawełnianych czapek ;-)

U mnie wciąż lato :-) Słoneczko jeszcze milutko praży, więc dlaczego nie pokazać wam lekkich, bawełnianych kapelusików?


Ażurowe czapeczki dla małych dam, różnią się odrobinę wielkością i kolorami wplecionych wstążeczek, ale włóczka i sposób wykonania wszystkich trzech jest dokładnie ten sam.


 

Podobnie jak granatowe muszki, również kapelusze wydziergałam z delikatnej bawełnianej włóczki Camilla. Cieniutka merceryzowana przędza sprawiła, że nakrycia głowy są delikatne i bardzo dziewczęce.


Zgodnie z zamówieniem kapelusiki miały być skromne, z subtelnym wykończeniem, dlatego też na rondzie zawiesiłam wachlarzyki, które układają się w delikatnie falujący kształt.


Już nie mogę się doczekać żeby zobaczyć trzy małe damy maszerujące w moich czapeczkach :-)


Maluchy są jak koty, zawsze najciekawsze jest dla nich to, co zakazane ;-P Nadmuchałam moim dzieciakom kilkanaście balonów i obmyśliłam sprytny (początkowo przynajmniej tak mi się wydawało) plan, że jeśli zasypię te małe pędraki balonami to nie zwrócą uwagi na trzy nadmuchiwane "modelki", które akurat są mamusi bardzo potrzebne. Myliłam się... oczywiście nie zainteresował ich żaden inny balon, uparli się, że będą się bawić tylko tymi, które mamusia usilnie chowała w swojej sypialni... jak tu ich nie kochać?!?

niedziela, 13 września 2015

Strażak Filip

Jesienna czapka dla strażaka powstała już bardzo dawno temu, ale (nie wiem dlaczego, nie wiem jak) zapomniałam pokazać ją na blogu. W związku ze zbliżającymi się chłodniejszymi dniami otrzymałam kilka zapytać o moje hand-made'owe twory i oświeciło mnie ;-)


Troszkę spóźniona prezentacja, ale pora roku idealna :-P


Podobny hełm strażacki, tylko w wersji zimowej wydziergałam dla kolegi Filipa, super strażaka Mikołaja :-) Prezentowana czapka zrobiona jest słupkami reliefowymi, dzięki czemu nie jest bardzo gruba, a jednocześnie chroni główkę nawet w chłodne jesienne dni.


 Nauszniki zapinane pod brodą zadowolą każdą mamę. Po prostu nie ma szans, żeby szkrabowi zawiało uszy.


A tak na marginesie... Zdjęcia mojego "bubusia" sprzed roku... niesamowite jak on się zmienił, teraz to już ponad dwuletni mężczyzna ;-)


piątek, 11 września 2015

Gadżet dla przystojniaczka

"Aga, potrzebuję coś na chrzest dla 3 dziewczynek (łatwa sprawa) i 2 chłopców (hmm, zaczęły się schody). Bardzo trudno jest wydziergać "coś" dla chłopca,  trzeba uważać żeby nie było to zbyt słodkie, delikatne, żeby po prostu mały chłopczyk nie wyglądał jak dzidziuś. Po chwilce namysłu wiedziałam, że szydełkowe muszki będą idealne.


Do wykonania muszek użyłam bawełny merceryzowanej Camilla, włóczka jest rewelacyjna, mięciutka, o bardzo równym splocie, na pewno wrócę do niej jeszcze nie raz. Tak, jak w przypadku muszki na chrzest szydełkowałam półsłupkami reliefowymi, a całą pracę wykończyłam oczkami rakowymi.


Koleżanka zamówiła u mnie 2 muszki, ale skoro zostało jeszcze troszkę włóczki nie mogłam się oprzeć i szybciutko ukręciłam jeszcze jedną dla mojego młodszego przystojniaczka :-)


Pewnie mucha prezentowałaby się ładniej, gdyby moje szczęście choć czasami, przez 5 sekund stało w bezruchu ;-P On po prostu nie ma czasu... na nic, zawsze w biegu i zawsze gdzieś się spieszy!


W razie gdyby chłopcom coś nie pasowało, zawsze można wyregulować obwód na szyi. Zrobiłam kilka dziurek, zostawiłam po kilka centymetrów zapasu, więc śmiało mogą rosnąć ;-)