środa, 18 lutego 2015

Uśmiechnięte Pinky Minky :-)

Dziś Światowy Dzień Kota, a więc voilà... mamy kotki :-)


Co prawda koty uszyłam już w październiku, ale na ostateczny szlif czekały ponad 4 miesiące, ups... już przed Bożym Narodzeniem wyszyłam oczy, ale jakoś nie mogłam zabrać się za resztę.


 Zmobilizowała mnie jak zwykle córeczka, która 2 dni temu zapytała: "Mamusiu, dlaczego mój kotek się nie uśmiecha?" Okropnie się zawstydziłam i wygrzebałam szybko kordonki oraz ścinki minky.


Dzieciaczki nie mogły się doczekać kiedy skończę, a Amelka oczywiście od razu zabrała się za tulenie i zabawy z kiciorkami :-)
Pomysł na milutkie kociaki podpatrzyłam u Martyny, najpierw miałam je zamówić, ale chciałam spróbować sama i chyba się udało :-) Amelce i Bartusiowi się podobają, a to najważniejsze!

Liliowa Pinky


Szary Minky


Amelka szybciutko zorganizowała dla nich dzidziusia ;-)


 Koty już się zadomowiły i jak widać wchodzą dzieciom na głowę ;-)


Marzy mi się, żeby w naszym domku zamieszkał kiedyś prawdziwy włochaty, rudy kocurek...


czwartek, 12 lutego 2015

Cieplutki komin na drutach

Kolejna udana przygoda z drutami :-)


Tym razem udało mi się uniknąć większych wpadek i ani razu nie musiałam pruć komina :-) Oczywiście kilka mniejszych przygód się zdarzyło i w robótce jest kilka "dziurek", raz zgubiłam oczko, raz dodałam podwójnie, ale najważniejsze, że ogólnie wygląda całkiem fajnie.


Szyjko-otulacz zrobiłam z dwóch motków ALIZE Baby Wool, więc jest dość długi i oczywiście dzięki ściegowi angielskiemu wyjątkowo mięciutki i puszysty, naprawdę świetnie otula szyję oraz ramiona. Szkoda tylko, że zima podobno się właśnie skończyła, ehhh...

 A tak wygląda cały komplecik, oby był dobry na następny sezon zimowy.

Druga z kolei robótka na drutach nie była już nauką techniki, tylko eksperymentem z dodawaniem oczek, tworzeniem wzorów oraz łączeniem kolorów. Oficjalnie uważam, że ścieg angielski został przyswojony i z pewnością użyję go jeszcze nie jeden raz.

Jak jeszcze można nosić komin? A tak :-)


Bartuś bardzo chętnie przymierza i testuje wszelkie moje dziergańce ;-)

Szkoda tylko ze zdjęcia zmuszona byłam wykonać w scenerii domowej... niestety u nas zawirusowania ciąg dalszy i końca nie widać :-(((