piątek, 18 września 2015

Hurtownia bawełnianych czapek ;-)

U mnie wciąż lato :-) Słoneczko jeszcze milutko praży, więc dlaczego nie pokazać wam lekkich, bawełnianych kapelusików?


Ażurowe czapeczki dla małych dam, różnią się odrobinę wielkością i kolorami wplecionych wstążeczek, ale włóczka i sposób wykonania wszystkich trzech jest dokładnie ten sam.


 

Podobnie jak granatowe muszki, również kapelusze wydziergałam z delikatnej bawełnianej włóczki Camilla. Cieniutka merceryzowana przędza sprawiła, że nakrycia głowy są delikatne i bardzo dziewczęce.


Zgodnie z zamówieniem kapelusiki miały być skromne, z subtelnym wykończeniem, dlatego też na rondzie zawiesiłam wachlarzyki, które układają się w delikatnie falujący kształt.


Już nie mogę się doczekać żeby zobaczyć trzy małe damy maszerujące w moich czapeczkach :-)


Maluchy są jak koty, zawsze najciekawsze jest dla nich to, co zakazane ;-P Nadmuchałam moim dzieciakom kilkanaście balonów i obmyśliłam sprytny (początkowo przynajmniej tak mi się wydawało) plan, że jeśli zasypię te małe pędraki balonami to nie zwrócą uwagi na trzy nadmuchiwane "modelki", które akurat są mamusi bardzo potrzebne. Myliłam się... oczywiście nie zainteresował ich żaden inny balon, uparli się, że będą się bawić tylko tymi, które mamusia usilnie chowała w swojej sypialni... jak tu ich nie kochać?!?

niedziela, 13 września 2015

Strażak Filip

Jesienna czapka dla strażaka powstała już bardzo dawno temu, ale (nie wiem dlaczego, nie wiem jak) zapomniałam pokazać ją na blogu. W związku ze zbliżającymi się chłodniejszymi dniami otrzymałam kilka zapytać o moje hand-made'owe twory i oświeciło mnie ;-)


Troszkę spóźniona prezentacja, ale pora roku idealna :-P


Podobny hełm strażacki, tylko w wersji zimowej wydziergałam dla kolegi Filipa, super strażaka Mikołaja :-) Prezentowana czapka zrobiona jest słupkami reliefowymi, dzięki czemu nie jest bardzo gruba, a jednocześnie chroni główkę nawet w chłodne jesienne dni.


 Nauszniki zapinane pod brodą zadowolą każdą mamę. Po prostu nie ma szans, żeby szkrabowi zawiało uszy.


A tak na marginesie... Zdjęcia mojego "bubusia" sprzed roku... niesamowite jak on się zmienił, teraz to już ponad dwuletni mężczyzna ;-)


piątek, 11 września 2015

Gadżet dla przystojniaczka

"Aga, potrzebuję coś na chrzest dla 3 dziewczynek (łatwa sprawa) i 2 chłopców (hmm, zaczęły się schody). Bardzo trudno jest wydziergać "coś" dla chłopca,  trzeba uważać żeby nie było to zbyt słodkie, delikatne, żeby po prostu mały chłopczyk nie wyglądał jak dzidziuś. Po chwilce namysłu wiedziałam, że szydełkowe muszki będą idealne.


Do wykonania muszek użyłam bawełny merceryzowanej Camilla, włóczka jest rewelacyjna, mięciutka, o bardzo równym splocie, na pewno wrócę do niej jeszcze nie raz. Tak, jak w przypadku muszki na chrzest szydełkowałam półsłupkami reliefowymi, a całą pracę wykończyłam oczkami rakowymi.


Koleżanka zamówiła u mnie 2 muszki, ale skoro zostało jeszcze troszkę włóczki nie mogłam się oprzeć i szybciutko ukręciłam jeszcze jedną dla mojego młodszego przystojniaczka :-)


Pewnie mucha prezentowałaby się ładniej, gdyby moje szczęście choć czasami, przez 5 sekund stało w bezruchu ;-P On po prostu nie ma czasu... na nic, zawsze w biegu i zawsze gdzieś się spieszy!


W razie gdyby chłopcom coś nie pasowało, zawsze można wyregulować obwód na szyi. Zrobiłam kilka dziurek, zostawiłam po kilka centymetrów zapasu, więc śmiało mogą rosnąć ;-)


piątek, 4 września 2015

Różowa Pantera

W ciągu kilku lat mojej przygody z dzierganiem natrafiłam na mnóstwo bardzo ciekawych blogów, na których szydełko- maniacy prezentują swoje niezwykłe prace. Kilka miesięcy temu odkryłam prawdziwą perełkę, Amigurumi Askina :-)
Rękodzieło Demet jest po prostu powalające, obejrzyjcie jej prace, bo naprawdę warto. Poza tym na blogu tureckiej artystki (a tak na marginesie, kocham Turcję) można znaleźć dużo fajnych instrukcji szydełkowych i nie tylko.


Do wykonania różowej panterki wykorzystałam tutorial z Amigurumi Askina. Oczywiście wprowadziłam kilka swoich nowych rozwiązań, ale generalnie mój stworek jest nawet podobny do oryginału. 

 

Co do zasady nie szydełkuję na podstawie gotowych wzorów, wolę sama dziergać- pruć- dziergać- pruć i robić swoje stworki, ale ta panterka wyjątkowo mi się spodobała...


... albo może powinnam powiedzieć, spodobała się mojej córce, która wierciła dziurę w brzuchu: "mamo, mamo, kiedy doszyjesz nogi, dlaczego nie ma oczu, a gdzie jej uszy?"


Kiedy skończyłam pracę, bardzo dumna z siebie podeszłam do Amelki mówiąc, że skoro jej grupa przedszkolna to Różowe Pantery to chciałabym jej dać symbol przedszkolaka z okazji nowego roku szkolnego. Mała perfekcjonistka obejrzała to różowe "coś" i z wielkim oburzeniem stwierdziła: "mamo, przecież ona nie ma ogona!" No i wpadka, zapomniałam o ogonie ;-D


Ogon już jest, a biedny pan Różowa Pantera został ubrany w sukienkę, w brzuszku ma dzidziusia i musi spać obok swojej starszej córeczki, która przerosła go jakieś 50-krotnie ;-)


Dziecięca wyobraźnia nie zna granic :-D