wtorek, 6 stycznia 2015

Niemożliwe? A jednak... udało się :-)

Uwielbiam szydełkować, ale przyznam szczerze, że wiele razy z nutką zazdrości zerkałam na piękne, robione na drutach swetry, mięsiste szale czy kominy, czy też wzorzyste czapki. Po raz kolejny okazało się, że najlepszą motywacją dla mnie jest moja córeczka :-) Potrzebny był cieplutki i milutki otulacz na szyjkę.

 

Jak widać, Amelce się podoba, a to dla mnie najważniejsze :-) Cieszę się, że pomimo kilku nieudanych prób nie poddałam się i dalej machałam drutami.


Pół-golf Amelki zrobiłam ściegiem angielskim, więc jak na pierwszy projekt wykonany na drutach było to całkiem spore wyzwanie. Przede wszystkim dlatego, że niemożliwe jest naprawienie błędów :-( Zgubienie oczek oznacza absolutne prucie i rozpoczynanie od nowa.


Komin dostał swój szydełkowy kwiatuszek, ponieważ zrobiłam go do kompletu dla zimowej czapeczki Amelki.

Mój apetyt rośnie i w planach są już kolejne kominy, tym razem dla synka :-)

2 komentarze:

Unknown pisze...

Piękny wyszedł ten komin ! Zazdroszczę, bo ja raczej nie mam odwagi złapać za druty heheh :)

Unknown pisze...

Dziękuję! Kochana, potrzeba ci tylko inspiracji i sama zobaczysz, że nawet szydełko-maniaczka może zgrabnie machać drucikami ;-)