Spośród różności znajdujących się w paczce od Coats, moją uwagę zwróciła włóczka Red Heart Boutique Sashay. Tak naprawdę nie jest to nawet włóczka... oceńcie sami :-)
Szczególnie interesujący jest sposób pracy z Sashay, tutaj słupki i półsłupki są absolutnie zbędne.
Szczególnie interesujący jest sposób pracy z Sashay, tutaj słupki i półsłupki są absolutnie zbędne.
Sashay jest zupełnie inna, niepowtarzalna, traktowałabym ją bardziej jako przędzę niż włóczkę, gdyż posiada niespotykaną strukturę. Można nią na przykład owinąć pudełko z prezentem i zawiązać fantazyjną kokardę.
Film instruktażowy wykonania szala znalazłam na angielskich stronach Red Heart.
Jedyny problem powstał gdy chciałam zamówić inne kolory Sashay... okazało się, że ich po prostu nie ma :-( Ale troszkę poszperałam i Coats mnie nie zawiodło, druga marka tej firmy produkuje tę samą przędzę, ale pod inną nazwą Schachenmayr SMC - Frilly lub też jeszcze bardziej interesujący model Argentina.
Kiedy tylko powstała pierwsza fala z Sashay, od razu wiedziałam, że szal bardzo spodoba się mojej mamie :-) Miałam rację... zamówiła 3 kolory SMC, więc niedługo pojawią się nowe szale, zapraszam.
3 komentarze:
O jaki fajny! I nowy wygląd bloga taki ładny :)
Dziękuję :-)
Super szal!!
Prześlij komentarz